Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Pon pony raz jeszcze !

Tak, wiem, bardzo długo mnie nie było.
Nie wiem, kiedy zajrzę ponownie, nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale chciałam się z Wami podzielić pomponami które skradły moje serce ! :)

Robię je na pewną imprezę. Im więcej ich było, tym bardziej mi się podobały. Nie mogłam się oprzeć, i na chwilę zaaranżowałam je, nieco przypadkowo, nad kanapą.

To prawda, kolory dodają energii!

Wszystkiego pięknego :)




środa, 7 września 2011

Taca raz i lecę na przegląd blogów:)

Szybko, szybciutko bo czasu mało, a ja już usycham z tęsknoty za blogowym światem i nowymi inspiracjami.
Taca. Taką sobie zrobiłam, techniką z niciaka, bo inaczej nie umiem, a już mi się po nocach śniła:)



Pozdrawiam i życzę pięknego tygodnia:)

czwartek, 25 sierpnia 2011

Drugie życie drewna-lub osiedlowe almi decor ; )

Wczoraj wieczorem, wracając do domu pod zsypem wypatrzyłam piękny kawał drewna, który kiedyś był istotną częścią lampy. Od razu zobaczyłam w nim świeczniki, i już wiedziałam, że zabieram go do domu :)



A dziś ruszyłam z produkcją. Pocięłam na 4 kawałki,  oszlifowałam co nieco, pomalowałam na waniliowo, a zagłębienia i wypukłości podkreśliłam brązową, rozwodnioną farbą.









Brązową farbę od razu ścierałam suchą szmatką. Na koniec poprawiłam niedoróbki, trochę przetarłam i są, 4 nowe świeczniki :




Zdjęcia tradycyjnie, niestety, robione komórką więc kolory nieco zafałszowane. Od września postaram się w tym temacie poprawić :)

Ps.Czy u Was też była taka okropna burza nad ranem? Strasznie się bałam :(
  Na szczęście u nas obyło się bez większych strat. Zalało nam tylko trochę podłogę i jedną ścianę- wiatr otworzył, widać niedokładnie zamknięte, drzwi balkonowe. Mam nadzieję, że i u Was bez większych strat.


Pozdrawiam!



http://www.shabbymaison.pl/




piątek, 19 sierpnia 2011

Poskromienie papierów.

Ostatnio tyle się dzieje, że nie wiem w co ręce włożyć.
W moim życiu zawodowym duże zmiany, co za tym idzie sporo emocji i nerwów.
Cierpi przez to mieszkanie, nie mam czasu na porządne sprzątanie nie mówiąc już o stworzeniu czegoś cieszącego oczy i serce.
Na szczęście zawsze można liczyć na okazję i przypadek. Kilka dni temu wypatrzyłam takie oto pudełka:


możliwość ich podpisywania / mają mini tablice/ podbiła moje serce :)














Pozdrawiam odwiedzających i życzę jak najwięcej słońca, które od kilku dni, znowu nas rozpieszcza :))



piątek, 5 sierpnia 2011

Niciak czyli sojusz angielsko - francuski,

choć miało być inaczej. Miało być surowo. Lekko pobielone, z widoczną strukturą drewna i uchwytami typu muszelka. Miks mebla aptecznego ze starą paletą ;). Ale drewno okazało się być płytą... :)
Więc jest tak:








Materiał w różyczki podbity jest miękką pianką, by móc wbijać w niego szpilki i igły.
Na wczorajszym meczu Śląska z Lokomotivem  uszyłam / z nerwów/ muffinkę na szpilki.






Bogate wnętrze :




Na tym zdjęciu widać, że nie ma jeszcze gałek. Potrzebuję takich niewielkiego rozmiaru. Mam nadzieję, że uda mi się coś wyszperać.


Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny.

Kasia

środa, 3 sierpnia 2011

Nic wielkiego.

Nic wielkiego, bo kwiaty wypatrzone i kupione u ulicznej handlarki. Nawet nie pamiętam już, jak się nazywają, ale przywołały wspomnienia. Mojej babci i jej tajemniczego ogrodu, bo to było naprawdę niezwykłe miejsce.Do dziś pamiętam lwie pyszczki i malwy zawsze wyższe ode mnie, choć nigdy nie byłam niska. Ferie barw i niezwykłe zapachy.
Maciejka, która w czerwcowe wieczory upajała swym zapachem, smak malin, które u babci były największe i najsmaczniejsze. Ziarenka groszku wyłuskiwane na miejscu i pożerane z wielkim apetytem, choć do dziś  nie lubię warzyw. Piękny ogród, który niezauważalnie przechodził w las, i nagle można było zbierać jagody i grzyby.

To było piękne miejsce...








Zrobiłam kilka dni temu moją pierwszą poszewkę na poduszkę przy pomocy farbek do tkanin.
Nic oryginalnego, ale strasznie chciałam ją mieć i mam / pomysł zaczerpnięty z house doctor/.
Następnym jednak razem postaram się zmusić do zrobienia na tkaninie szkicu, bo tu niestety poleciałam na żywioł, i litery są niezbyt dobrze rozplanowane. Grrrrr....:(




Pozdrawiam!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Realacja z ZH.

Zgodnie z obietnicą czas na relację z Zary Home, bo jednak uległam i byłam ;)
I gdyby nie to, że tradycyjnie Poznań nie rozczarował, byłby to zmarnowany dzień.
Nie wiem, czy to wina wyprzedaży, czy w tym sklepie jest tak zawsze, ale prawie niczego tam nie ma.
Trochę szkła, trochę sztućców -jeden model mnie naprawdę zachwycił, ale był made in China, a ja z założenia nie kupuję do kontaktów z żywnością niczego z tą metką.
Trochę bielizny pościelowej, ale już w cenach zbyt wysokich jak na moją kieszeń.
Trochę świeczników, większość z tworzywa sztucznego, świetnego,wyglądającego jak szkło. Dopiero przy bliższym oglądzie i wzięciu do ręki zorientowałam się, że to jednak nie szkło, choć cena bardzo "szklana" ;)

Tak naprawdę podobały mi się tylko gałki i uchwyty, oraz chwosty. Duży wybór i atrakcyjne ceny.


Cóż, zajrzeć może i warto, ale są fajniejsze miejsca, moim zdaniem, oczywiście. I nie o ceny tylko chodzi, bo te jednak nie są aż takie wysokie, ale o wybór, styl i design.

A tu dwa moje łupy, kupione by jednak nie wracać z pustymi rękoma;)








No, i to tyle.


Ps. przed chwilą dotarł mój ostatni, jeszcze przedurlopowy zakup. Oldskulowy niciak. Ma fantastyczny system szufladek i skrytek. I to właśnie nim, będę zajmowała się w ciągu najbliższych dni.



Pozdrawiam słonecznie, podobno lato wraca!