Łączna liczba wyświetleń

piątek, 29 kwietnia 2011

Wiosenne czasoumilacze.

 Od dawna miałam ochotę na paterę za szklanym kloszem.
Zawsze jednak zniechęcała mnie cena i myśl, że gdyby pokombinować, poszukać to może dało by się zrobić własnym asumptem.
Nieoceniony w inspiracje tradycyjnie okazał się blog  http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/ . Dziękuję.

Kupiłam szklany świecznik, dopasowałam podstawkę, robi za nią ceramiczny podstawek doniczkowy. Użyłam także metalowej części do karniszy i kawałka koronkowej tasiemeczki. Podstawek zmatowiłam papierem ściernym i pomalowałam. By dołączyć do szkła karniszowią końcówkę także poratowałam się papierem ściernym i klejem. Nie wiem czy całość będzie trzymała się naprawdę dobrze, ale patera ma charakter bardziej ozdobny niż użytkowy więc wystarczy, ze będzie się trzymało na słowo honoru ;)
Metalowy ozdobnik i część szklanego podstawka także pomalowałam farbą. Tasiemką okleiłam podstawek jeszcze przed malowaniem/ tasiemka robi za ornament;) / 
No i jest. Zaaranżowana naprędce, gdyż jeszcze nie wiem, co w niej upchnę. Chwilową są tam zegarowe tarcze drukowane na płótnie i narcyzy które same się zasuszyły, choć przysięgam, że spuściłam je z oka ledwie na chwilę;) 

A oto i rzeczona:



Pozdrawiam i życzę pięknego, majowego weekendu :) 

środa, 27 kwietnia 2011

Na szybko lub wiosna na balkonie.

Wynosząc wczoraj wieczorem śmieć wypatrzyłam pod śmietnikiem stolik.
Pomalowany olejną farbą na żółto i czerwono dawał po oczach mimo ciemności;)A że nie pogardzę niczym, co choćby w części jest z drewna zabrałam go do domu. Wyzwanie :) Ze szkarady zrobić coś.
I zrobiłam, stolik na balkon. 
Tak na szybko, bo czasu brak.
Odrapałam, pomalowałam na waniliowy kolor, przetarłam suchą gąbką maczaną w odcieniu mojej produkcji/ ni to szarość, ni błękit/. Przetarłam papierem ściernym i dokleiłam sztukaterię drewnianą, którą uwielbiam. Całość dopiesciłam kilkom machnięciami pędzla i gąbki, polakierowałam satynowym bezbarwnym lakierem i jest.
Mój śmietnikowy stolik.

W koszu zamieszkały dwie moje miłości; różowy jaskier i piękna pelargonia angielska. 
Marzę o ogrodzie, wyżywam się na balkonie :)) 
Jak się nie ma co się lubi.....
No, kazdy to zna.


Dobrego dnia! :)

piątek, 22 kwietnia 2011

Radość w paczce!

Już jest!
Nasza nowa witrynka lub kredens, jak zwał tak zwał, ale radość jest ogromna.
Cieszy mnie szuflada/ nareszcie mam gdzie trzymać serwetki/ szafka /nareszcie mam gdzie trzymać sztućce i dodatkową zastawę stołową/.
Aranżacja taka na szybko, bo mebel dopiero skręcony, po nocy/ nie umiałam się już go doczekać/ wiec by nie hałasować zamiast wkrętarki używaliśmy tradycyjnych śrubokrętów, co z kolei zaowocowało pęcherzami na dłoniach:)
Witrynkę wypatrzyłam w weekend na a. Cenę miała bardzo przyzwoitą, więc się skusiliśmy:) I to był dobry wybór, bo choć mebel wymaga pomalowania, jest piękny i praktyczny. No i bardzo mnie cieszy :) 



Na koniec życzenia pięknych, wiosennych świąt.
Wszystko dookoła kwitnie, pachnie i zachwyca.Pogoda sprzyja radości, i życzę Wam jej z całego serca.
Jest pięknie! 

Pozdrawiam serdecznie, szczególnie moje dwie pierwsze i piękne Obserwatorki:)
Dziękuję dziewczyny że jesteście :)

piątek, 15 kwietnia 2011

Słodko aż zęby bolą !

Małe pele-mele, a w zasadzie cośco pele-mele udaje :)
Stworzone w kilka minut przy pomocy tasiemek i kleju, na poprawę humoru.
Trochę przesłodzone, ale tego było mi trzeba.
Swoje miejsce znalazło na półce, nad kanapą. Chwilowo, bo w moim mieszkaniu, wszystko wędruje;)
Dobrze mieć wnętrze, które można aranżować dodatkami w zależności od pory roku czy nastroju, prawda?

Udanego weekendu!

czwartek, 14 kwietnia 2011

Tylko zimno i pada!

A mnie się nic nie chce. Kilka pomysłów, które za mną chodzą od pewnego czasu zostawiam więc na czas urlopu, a dziś dorzucam parę drobnostek.
Pojemnik na klamerki ( zdjęcia robione komórką, wiec kolory nieco przekłamane) :





Sklecony ze słoika, resztek koronki i metalowej części prawdopodobnie od karnisza.

Robiłam go bez konkretnego przeznaczenia, raczej po to by uczyć się przecierek, dla których brak mi cierpliwości, choć ogromnie je lubię.


Przedstawiam z radością nowych mieszkańców:
 
Pieszczotliwie ochrzczonych przez mojego M.Helgą i Helmutem.
Tymczasowo zwisają z kuchennej półki, docelowo ozdobią okno.
Wpierw jednak wypadałoby je umyć. Na samą jednak myśl o tym, jeży mi się włos na głowie, a że włosy mam długie, widok jest straszny;)

Na koniec, wraz z życzeniami pięknego, słonecznego(!) weekendu bukiet moich ulubionych kwiatów:


Przepiękne goździki:) Uwielbiam je za cudną urodę, piękne kolory i długowieczność. Gdy zmieniać im regularnie wodę potrafią cieszyć swym widokiem do 4-5 tygodni.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Zdobycz!

Wczorajsza wizyta na targowisku zaowocowała piękną paterą.
Jestem z niej szczególnie zadowolona, ponieważ cudownie pasuje do moich kupionych jakiś czas temu ulubionych filiżanek.
Udało mi się także dokończyć wreszcie rozpoczęty kiedyś chlebak.
Obiłam go tkanina w drobniutkie beżowe paski.
Całość wykonania pozostawia sporo do życzenia, ale precyzyjna dłubanina nigdy nie była moją mocną stroną.
Cóż, jestem w gorącej wodzie kąpana;)
Niemniej cieszę się, bo zrobiłam to sama!
To daje radość, prawda?


 Pam pa dam, oto rzeczona patera:




I wcześniej wspomniane filiżanki ( tu sztuk jeden;))




Oraz pierwsze dzieło rak własnych, chlebak, do którego muszę dokupić jeszcze koszyczek:




Jego górę zobaczyć można na wcześniejszych zdjęciach.
To moje pierwsze próby przecierkowe, wiec szału nie ma:)




Dobrego tygodnia! :)