Łączna liczba wyświetleń

piątek, 20 maja 2011

Garść durnostojek i ostanie lustro

Od kiedy słońce tak pięknie świeci ochotę mam tylko na białe wino z wodą i kostką lodu.
Opuścił mnie zapał, i wena odeszła. Jest tak pięknie, że żal mi w domu siedzieć.
Gdybym miała ogród leżałabym w cieniu rozłożystej gruszy, w miękkiej, wilgotnej i pachnącej trawie.
Ale mam balkon, a na nim 43 stopnie i gorący beton :)i dżungle kwiatów, które muszę przed upałem chronić.
Cała moja aktywność przeniosła się wiec "do wewnątrz" :)- wyobrażam sobie, co zrobię, gdy mi się wreszcie zechce ;), bo chwilowo zechciało mi się zrobić i kupić tylko kilka durnostojek;))






Popełniłam również mini półkę na przydasie, której nie mam gdzie powiesić. Chyba powędruje do schowka i poczeka na lepsze czasy.
Strasznie chorowałam na takie coś, niestety ściany w moim aneksie kuchennym nie są z gumy, heh :(

.

 Udało mi się też przemalować ostatnie lustro. Jeszcze tylko łóżko, 4 X drzwi i gotowe ;)

Na koniec wraz z życzeniami pięknego, inspirującego weekendu zdobycz dzisiejszego popołudnia, dwie osłonki lub wazony, w oszałamiającej cenie 4 zł za sztukę ;)  Lubię to! :)



wtorek, 10 maja 2011

Hica jak w folioku;)

  Czyli gorąco. Och jak gorąco! Uwielbiam taką temperaturę. Jestem okropnym zmarzluchem i w taką pogodę jak dziś czuję się jak ryba w wodzie, ponieważ mi nigdy nie jest za gorąco ;)

  Udało mi się kilka dni temu przemalować lustro. Ze złotego, na powiedzmy, że biały, choć biały to nie jest na pewno, gdyż tradycyjnie pomieszałam co się dało, i stworzyłam nowy kolor;)
Podoba mi się ta wersja, nareszcie widać wzór na ramie, jej piękne choć niesymetryczne zdobienia.

Zdjęcia,  zresztą tak jak wszystkie inne robione są aparatem telefonicznym/innego nie posiadam/ więc ich jakość jest nie najlepsza.

  W niedziele odwiedziłam też giełdę staroci, ale pierwszy raz wracałam z niej bez niczego. Okropnie byłam zawiedziona.
Na szczęście przesiadając się z jednego autobusu do drugiego wypatrzyłam obok przystanku kilku mężczyzn sprzedających szroty przedziwnego pochodzenia. 
  Zostałam właścicielką 4 porcelanowych podstawków pod kubki, pięknej paterki i prawideł:)
  A oto i rzeczona, już po czyszczeniu. Znalazła swoje miejsce na stole, z moją ulubioną cukiernicą i goździkami. Myślę że ta kompozycja będzie jeszcze lepiej wyglądała z jesiennymi astrami w gorących, pomarańczowych kolorach.
A jakby szczęścia było mało wybraliśmy się jeszcze tego dnia na festiwal piwa. Przecudne smaki piwa niepasteryzowanego, nieutrwalonego w niezliczonych smakach i odmianach w przepięknym parku otaczającym cudownie zachowany zamek:)
No, a do tego kocyk, słońce i my:)
Było pięknie;))


Na zakończenie piękne goździki, których uroda nieustannie mnie zachwyca;) Ach jak słodko! ;)


Pozdrawiam i życzę dużo, dużo słońca! :))

środa, 4 maja 2011

Pompony

Przeglądając wspaniały blog Dagi znalazłam łatwy i efektowny sposób na stworzenie sztucznych kwiatów/pomponów.
Zainspirowana tymi cudownościami chwyciłam za papier śniadaniowy i zrobiłam wianek.
To naprawdę łatwy i szybki sposób na stworzenie czegoś z praktycznie niczego. Pomponami można wspaniale dekorować np. stół.

Czy u Was też wczoraj padał śnieg? Jak żyję nie pamiętam takiego maja. Wczoraj rano przecierałam oczy ze zdumienia, a gdy minął wreszcie pierwszy szok, rzuciłam się, jeszcze w piżamie, na balkon ratować moje małe roślinki, które bardzo, ale to bardzo nie lubią takiej pogody i pływania w śniego-wodzie :(
Mam nadzieję, że to był mało śmieszny żart, i  słoneczna wiosna powróci.

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Widzę, że odwiedzacie mój blog. A ja jestem Was ciekawa:)